10.10.2015

Rozdział 48 "Całkiem nowa"

Myślę, że ucieczka staje się moją codziennością. Nie jest to jedno z moich ulubionych zajęć, ale z ludźmi takimi jak Justin lub Sebastian staje się ona czymś zabawnym. Po tym jak fotoreporterzy otoczyli nas przed kawiarnią musieliśmy znaleźć sposób jak się od nich uwolnić. Po trudnym dotarciu do Starbucksa, skryliśmy się razem przy toaletach, znajdujących się w głębi lokalu. Początkowo chcieliśmy zadzwonić po Jamesa, który na pewno zna sposób na rozwiązanie naszego problemu. Po trzech nieudanych próbach skontaktowania się z nim, zrezygnowaliśmy i zaczęliśmy rozmyślać nad innym wyjściem z sytuacji. Ostatecznie Sebastian postanowił porozmawiać z pracownikami, aby uzyskać zgodę na wyjście stąd tylnym wyjściem. Na szczęście trafiliśmy na wyrozumiałą dziewczynę, która pomogła nam w naszej cichej ucieczce. Kiedy chcieliśmy się już z nią pożegnać, ku mojemu zaskoczeniu, dziewczyna zapytała nas czy mogłaby zrobić sobie z nami zdjęcie. Nigdy nie spodziewałam się, że kogoś tak bardzo ucieszy zdjęcie ze mną. To było naprawdę przyjemne uczucie, widząc, że takim małym gestem sprawiłam komuś tyle radości. Zacznijmy od tego, że nigdy nie spodziewałam się tego, że kiedykolwiek ktokolwiek poprosi o zdjęcie ze mną. To brzmi tak absurdalnie, że aż śmiesznie.
- Wiedziałem, że tak będzie, wiesz? - zaczął Sebastian, kiedy wyszliśmy na zewnątrz. Znajdowaliśmy się teraz w jednej z bocznych uliczek, prowadzącej do głównej ulicy. Byliśmy tutaj całkowicie sami, więc w końcu mogliśmy odetchnąć z ulgą.
- Wiedziałeś, że napadną nas reporterzy? - zapytałam, marszcząc swoje brwi i spoglądając na niego rozbawiona.
- Nie, znaczy tak. Wiedziałem, że w końcu to się stanie, ale nie o tym mówię. Chodziło mi o to, że wiedziałem jak cudowną więź będziesz budowała ze swoimi fanami.
- Przesadzasz, Sebastian. Zrobiłam sobie z nią tylko zdjęcie – zaśmiałam się, kręcąc głową rozbawiona.
- Dla ciebie to tylko zdjęcie, ale dla osoby, która uwielbia ciebie i twoją muzykę jest to spełnienie jednego z marzeń – wytłumaczył, a następnie oparł się o ścianę budynku, przyglądając mi się.
- Nawet nie wiemy czy ona słucha mojej muzyki, Sebastian – zauważyłam.
- Nie wiemy, ale z tej radości, która od niej emanowała przez spotkanie z tobą można coś wywnioskować.
- Powinniśmy skończyć omawiać twoją teorię i w końcu zadzwonić po taksówkę, żeby się stąd wyrwać.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i weszłam w kontakty, poszukując numeru, który może nam się teraz przydać. Podnosiłam co chwilę wzrok, chcąc sprawdzić, czy nikt znów nas nie obserwuję. Wiem, że może popadam w lekką paranoję, ale kto by w nią nie popadał po dwukrotnym ataku ludzi z aparatami. Wiedziałam, że to nie będzie zbyt przyjemne spotkanie, lecz miałam nadzieję, że w jakiś sposób będzie udawało mi się tego unikać. Teraz wiem, że gdybym chciała unikać jakiegokolwiek spotkania z nimi, musiałabym zamknąć się w pokoju na resztę mojego życia. To nie jest zbyt dobre rozwiązanie. Już teraz jestem brana za dziwadło w mojej szkole. Swoją drogą jestem ciekawa co będzie się działo w szkole, kiedy wreszcie będę musiała do niej wrócić po tym weekendzie. Zdaję sobie sprawę z tego, że materiał który przerabiali, będzie mi teraz bardzo trudno nadrobić, ale nie jestem pewna, czy jestem gotowa na spotkanie z tymi wszystkimi ludźmi. Nie wiem jak będą się zachowywać po tym jak dowiedzieli się kim jestem. Są dwie opcje: mogą traktować mnie z jeszcze większą pogardą, mówiąc, że i tak jestem beztalenciem (co złamie mi serce i całkowicie się załamię), lub będą próbować jak najszybciej się ze mną zaprzyjaźnić, co będzie fałszywe. Będę musiała trzymać się od wszystkich z daleka. Wiem, że będę miała tam wsparcie Nicka, lecz w ostatnim czasie prawie w ogóle nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Mam nadzieję, że nie będzie z tego powodu na mnie zły. Ostatnie kilka miesięcy było szalone. Czuję, że to co mnie teraz czeka będzie jeszcze bardziej zwariowane.

***

- Lato czy zima? - zapytał Sebastian, leżąc na moim łóżku. Podrzucał lekko piłeczkę tenisową, którą znalazł w jednej z szafek w moim biurku i co chwilę zadawał mi nowe pytania, aby czymś mnie zająć, podczas czekania na powrót moich rodziców z pracy i mojej siostry ze szkoły.
- Lato, nie lubię zimna – odparłam, siedząc na ziemi, oparta o łóżko. Na moich kolanach znajdował się magazyn mojej siostry, który zabrałam z jej pokoju po powrocie. - Wolałbyś zostać ubrany jak dziewczyna, czy aby ktoś zrobił ci pełny makijaż?
- Chyba wybrałbym ubrania. Ich można się szybko pozbyć, a tego paskudztwa z twarzy nie jest się tak łatwo pozbyć – zauważył z niesmakiem.
- Skąd wiesz? - zachichotałam i odwróciłam głowę w jego stronę.
- Kiedyś próbowałem zbyć makijaż byłej dziewczynie. Przez 10 minut nie mogłem pozbyć się czarnych smug z jej twarzy. Pamiętam jak powiedziałem jej, że wygląda przez to jak potwór, a ona nie odzywała się do mnie przez kolejny tydzień.
- Jesteś okropnym chłopakiem, zdajesz sobie z tego sprawę, prawda? - zapytałam, powracając do gazety.
- I mówi to dziewczyna, która marzy o tym, bym został jej chłopakiem.
- Jasne – prychnęłam rozbawiona. - To moje najskrytsze marzenie.
- Wiem o tym, jesteś z Justinem tylko po to, aby sprawić bym był zazdrosny – zaśmiał się i rzucił piłeczką w moją stronę. Piłeczka odbiła się od mojej lewej dłoni i poleciała w głąb pokoju.
Spojrzałam na chłopaka z przestrogą i odłożyłam magazyn na bok. Odchyliłam głowę do tyłu, kładąc ją na łóżku i zamknęłam oczy.
- Masz zbyt wybujałą wyobraźnię Sebastianie – mruknęłam pod nosem.
Nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Między nami zapadła cisza, co ani trochę mi nie przeszkadzało. Czasami takie chwile są naprawdę potrzebne, aby wspólnie w milczeniu przemyśleć wszystko co w nas siedzi. Nie zdarza nam się to zbyt często, ponieważ Sebastian nie należy do osób, które lubią milczeć, ale kiedy już się zdarzało oboje czuliśmy się z tym komfortowo. Odetchnęłam cicho i odprężyłam się przekrzywiając lekko głowę w bok, aby ułożyć się w jak najwygodniejszej pozycji. Drgnęłam zaskoczona, kiedy poczułam dotyk palców na swoim obojczyku. Zachichotałam cicho, czując jak Sebastian delikatnie odgarnia moje włosy do tyłu.
- Co ty kombinujesz? - zaśmiałam się, mając wciąż zamknięte oczy.
Następnie stało się coś czego nigdy w życiu bym się nie spodziewała. Czując delikatny pocałunek na moim ramieniu, w błyskawicznym tempie podniosłam się z podłogi.
- Czy ty już do końca oszalałeś? - krzyknęłam z wyrzutem, ale po chwili poczułam jak moja twarz staje się cała zarumieniona z zażenowania. To nie Sebastian był osobą, siedzącą obok mnie. - Ugh! Nienawidzę was! - krzyknęłam ponownie, wyrzucając dłonie w powietrze po tym jak zorientowałam się, że zostałam wkręcona przez Justina i Sebastiana. - Jesteście okropni.
- Chciałem zrobić ci niespodziankę. Nie spodziewałem się, że tak na niego zareagujesz – powiedział Justin, ledwo powstrzymując się od śmiechu. Nie minęło nawet kilka sekund, kiedy oboje wybuchnęli śmiechem. Przybili sobie nawzajem piątkę co ani trochę nie poprawiło mi humoru.
- Nie złość się, Mel. To wyszło spontanicznie – powiedział w swojej obronie Sebastian.
Pokręciłam jedynie głową i odwróciłam się do nich plecami, nie chcąc aby uszło im to płazem. Ruszyłam wolnym krokiem w stronę drzwi, przez co ich śmiechy po chwili ucichły.
- Melodie, daj spokój to był tylko głupi żart – usłyszałam głos Justina za swoimi plecami.
Kiedy byłam malutka uwielbiałam wraz z moją siostrą wcielać się w różne postaci i przenosić się do innego świata. Zawsze byłyśmy tak pochłonięte tą zabawą, że całkowicie potrafiłyśmy uwierzyć w to, że to jest nasza rzeczywistość. Rodzice zawsze powtarzali, że zostaniemy aktorkami. Kiedy z roku na rok stawałyśmy się starsze te wszystkie światy szły w zapomnienie, ale charyzma do odgrywania różnych ról nadal w nas pozostała. W późniejszych latach, kiedy mnie całkowicie pochłonęła muzyka, Cassie zaczęła spełniać się w miejscowym teatrze, dzięki czemu nie straciłam całkowicie styczności z aktorstwem. Zawsze kiedy moja siostra przygotowuje się do coraz to nowych spektakli, pomagam jej w nauce scenariusza i obie odgrywamy wszelakie role. Może nie jestem w tym aż tak dobra jak moja siostra, ale wiem, że nie brak mi wiarygodności, aby przekonać chłopaków do tego jak wielką przykrość mi sprawili.
Odwróciłam się w ich stronę, starając się zebrać w sobie teraz cały ból, który tkwi we mnie od dłuższego czasu. Kiedy nieprzyjemne wspomnienia przejęły moje myśli, moje oczy automatycznie się zaszkliły. Przez chwilę zwątpiłam czy to na pewno był dobry pomysł, ale kiedy już się coś zaczyna trzeba to skończyć, prawda?
- Bawi was to, tak? Wiecie przez co przeszłam w szkole, nie bawią mnie takie żarty i nigdy nie będą. Myślałam, że jesteście inni, a wy zachowujecie się jak jak dzieci. Ranicie ludzi dla odrobinki zabawy. Myślę, że powinniście już wyjść – mój głos był stanowczy, ale także cichy za jednym razem. Widząc ich zawstydzone miny, poczułam małą iskierkę triumfu, która po chwili rozlała się po moim ciele. Nie potrafili wypowiedzieć z siebie ani jednego słowa. Wiedziałam, że jest im przykro z tego powodu, ponieważ ani jeden z nich nigdy nie chciałby mnie skrzywdzić. Nie chciałam ich zbyt bardzo karać, dlatego po chwili uśmiechnęłam się delikatnie. - Moi rodzice mieli racje powinnam zostać aktorką – zachichotałam cicho i zasłoniłam delikatnie dłonią swoje usta.
- Nie wierze! Melodie Rose nas wrobiła! - krzyknął Sebastian, a po chwili zaśmiał się głośno – To było dobre, Rose.
- Jesteś okropna – Justin pokręcił głową, śmiejąc się cicho i złapał mnie za rękę, przyciągając mnie do siebie. Przytulił mnie do swojego ciała i przybliżył usta do mojego ucha. - Naprawdę mnie wystraszyłaś. Myślałem, że znów cię stracę – szepnął przy moim uchu, przez co poczułam jak po moim ciele przechodzą delikatne iskierki ciepła.
- O to właśnie chodziło. Zemsta była słodka – odszepnęłam.

***

Sebastian spędził z nami jeszcze jedną godzinę, lecz później wyszedł mówiąc, że jest z kimś umówiony. Wiedziałam, że to kłamstwo, ale nie chciałam narzekać. Wraz z Justinem potrzebowaliśmy trochę czasu sam na sam. Tuż po wyjściu mojego przyjaciela, chłopak przyciągnął mnie do siebie, całując mnie z niewyobrażalną pasją. Kiedy w końcu zabrakło nam tchu i było nam wskazane odsunięcie się od siebie. Justin spojrzał mi w oczy.
- Chciałem to zrobić, odkąd tylko wszedłem do tego pokoju. Nawet nie wiesz jak trudno było mi się powstrzymywać z tym przy Sebastianie – szepnął prosto w moje usta.
- Nie musiałeś się powstrzymywać – odszepnęłam, choć dopiero po chwili zorientowałam się jak głupio to zabrzmiało.
- Myślę, że jednak to nie byłby zbyt mądry pomysł – zaśmiał się cicho, nie odrywając wzroku od moich oczu.
- Masz racje – zgodziłam się.
Wtuliłam się w niego, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Przymknęłam delikatnie oczy, starając się skupić na jego spokojnym oddechu. Trwaliśmy w tej pozycji, nie chcąc zakłócić tej przyjemnej chwili, lecz słysząc głosy z dołu, wiedzieliśmy, że nasza krótka chwila samotności znów się kończy.
- Moi rodzice wrócili – zauważyłam, wzdychając cicho. Wiem, że to może zabrzmieć okrutnie, lecz nie byłam zbytnio zadowolona z ich powrotu. Oczywiście bardzo za nimi tęskniłam, ale wiedziałam też, że to właśnie z Justinem nie długo będę musiała się pożegnać. Miałam nadzieje, że spędzimy trochę więcej czasu razem, z daleka od wszystkich innych.
- Powinniśmy do nich zejść – odparł cicho i powoli odsunął się ode mnie. Uśmiech nie znikał z jego twarzy co sprawiło, że na moich ustach także on zawitał.
Zeszliśmy schodami na dół wciąż trzymając się za ręce. Myślę, że Justin chce, aby wiedzieli, że łączy nas co więcej. Nie jestem jednak pewna czy to dobry pomysł. Wiem jak mój tato reaguje na samo słowo „chłopak” wypowiedziane z moich ust. Naprawdę byłam w szoku, kiedy zgodził się na mój wyjazd. Nie mogłam pozbyć się teraz obawy przed tym jak zareaguje na wieść, że właśnie na tym wyjeździe coś nas połączyło. Zważając także na to, że Justin jest ode mnie starszy, czuję, że nie będzie z tego zbyt zachwycony. Jeśli połączy sobie wszystkie fakty takie jak: całe dnie spędzone razem, wspólny pokój i brak kontroli rodzicielskiej, James nie dożyje swojej 40. Teraz już wiem co mogło być spowodowane niezadowoleniem ze strony mężczyzny po rozmowie ze Scooterem.
Kiedy zobaczyłam rodziców rozmawiających ze sobą w naszej jadalni, rzuciłam się biegiem w ich stronę, puszczając przy tym dłoń Justina.
- Tak bardzo za wami tęskniłam – powiedziałam, przytulając najpierw jednego, a następnie drugiego rodzica.
- My za tobą też córeczko – powiedziała mama, odwzajemniając mój uścisk. - Myśleliśmy, że będziecie dopiero wieczorem.
- Postanowiliśmy jednak wrócić rano, pojawiły się pewne komplikacje – powiedział Justin, zdradzając także tym swoją obecność.
- Witaj Justin – przywitała go moja mama, podchodząc do niego, a następnie przytulając. Widziałam jak zaskoczenie maluje się na jego twarzy, ale po chwili odwzajemnił uścisk, uśmiechając się przy tym.
- Dzień dobry, pani Rose – odparł, kiedy odsunęła się od niego.
Mój tato podszedł do niego, aby uścisnąć jego dłoń. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, widząc pozytywne nastawienie rodziców do Justina. To jest dopiero ich trzecie spotkanie, ale wydaje mi się, że oboje go polubili. Może jednak nie będzie aż tak źle jak podejrzewałam.
- Opowiadajcie jak było we Włoszech – zaczęła moja mama, przyglądając nam się z ciekawością.
- Było cudownie – odparłam ze szczerym uśmiechem. - Choć niestety szybko się skończyło. - Właśnie, dalej nie dowiedzieliśmy się dlaczego wróciliście wcześniej. Coś się stało? - zapytał tato.
- Można tak powiedzieć – pokiwałam głową i przerwałam na chwilę, chcąc zebrać myśli. Nie miałam pojęcia od czego powinnam zacząć. Wpatrywałam się w swoich rodziców, próbując coś powiedzieć, lecz żadne słowo nie opuściło moich ust.
- Musieliśmy wrócić, ponieważ wyszło na jaw, że jesteśmy razem – powiedział spokojnie Justin, a następnie wziął w swoją dłoń moją dłoń i delikatnie ją uścisnął.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani!
Postanowiłam, że rozdziały będą teraz pojawiały się co sobotę. Kiedy chciałam dodawać je w niedzielę to ciągle coś mi wypadało lub bez przerwy odkładałam pisanie na później i kończyło się to tym, że rozdział wciąż nie był napisany.
Kocham was i dziękuję za wszystkie miłe komentarze i 180 000 wyświetleń! WOW! Nigdy nie spodziewałam się takich osiągnięć na tym opowiadaniu! Jesteście najlepsi!
Nawet nie wiecie jak to wszystko bardzo mnie motywuje do dalszego pisania.
Do zobaczenia za tydzień x

9 komentarzy:

  1. Super!!! Pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju akcja z Justinem i Sebastianem była taka słodka ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie czemu James i Scooter nie chcą, żeby oni było razem

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski jak zawsze 😃 nie mogę się doczekać następnej soboty by przeczytać nowy rozdział. Jestem ciekawa jaka będzie reakcja rodziców Melodii na ich związek. Mam nadzieję, że nie będzie jakiejś wielkiej dramy.
    Życzę ci duuuużo weny 😘
    I życie ci miłego tygodnia byś miała w sobotę w ogóle humor by napisać następny cudowny rozdział.❤
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten żarcik Sebastiana i Justina był świetny, ale to jak Mel ich wrobiła było cudowne ! :D uwielbiam to i juz nie mogę się doczekać nexta! < 33

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeej slodko!*,* mam nadzieje ze jej rodzice nie beda mieli nic przeciwko! Buzi, do nasteoengo!:**

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju świetny *-* Jedyne czego się obawiam to tego, że np.: jej tata nie bd chciał żeby byli razem i zeobi wszystko by tak było :( Pisz szybko bo nie mogę się już doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń