3.04.2016

Prolog "Diary Of Stars"

Prolog "Diary Of Stars" został dodany w tym samym czasie co epilog "Diary Of Life", więc najpierw zapraszam do przeczytania epilogu ostatniej części.

Jego delikatny dotyk i ciepły oddech był wyczuwalny na mojej skórze. Miałam wciąż zamknięte oczy, bojąc się, że to jedynie sen i kiedy je otworzę on nagle zniknie. Był tak blisko, że aż czułam zawroty głowy przez szczęście, które mnie otulało. Kiedy znów pieszczotliwie przesunął dłonią po moim ramieniu, poczułam miłe mrowienie w miejscach, w których przed chwilą znajdowały się jego palce. Jego ramię oplatało moją talię, przyciągając moje plecy do swojej klatki piersiowej. Biło od niego takie gorąco, że w tej chwili nie potrzebowałam nic innego oprócz jego bliskości. To jedno wielkie szaleństwo w jaki sposób zakończył się ten wieczór. 

Kto by pomyślał, że w wieku 20 lat wciąż będę musiała się wymykać, aby móc wyjść ze znajomymi na miasto. Znajdowaliśmy się właśnie w Miami, więc musiałabym być głupia, żeby tego nie wykorzystać. Nie rozumiem dlaczego James za wszelką cenę stara się trzymać mnie z daleka od takich wyskoków. Wiem, że ludzie tylko czekają na jakąś moją potyczkę, ale czy to znaczy, że do końca życia mam unikać wszelkich niebezpieczeństw? 
Wyszłam z pokoju owinięta w mój jedwabny błękitny szlafrok. Starałam się zachowywać jak najciszej, aby całkowicie nie zwracać na siebie uwagi. Miałam wielką nadzieję, że nie spotkam nikogo ze swojej ekipy, ponieważ mimo że moje ubrania są ukryte pod szlafrokiem to jednak nie udało mi się w jakikolwiek sposób ukryć moich czarnych szpilek. Na palcach przeszłam przez hotelowy korytarz, podchodząc do windy. Nacisnęłam przycisk znajdujący się obok jej drzwi, po czym one od razu się rozsunęły. Weszłam do środka i wybrałam przycisk z cyfrą zero, chcąc dostać się na parter. To nie jest moja pierwsza ucieczka, ale nawet jeśli ani razu nie zostałam przyłapana to nie znaczy, że tym razem jest ona mniej stresująca. Spojrzałam na ekran pokazujący piętro, na którym się znajduję i widząc numer 5, otrząsnęłam się, wiedząc, że nie zostało mi zbyt wiele czasu. Szybko pozbyłam się swojego szlafroku, pozostając w bluzie, którą choć w połowie zasłoniłam swoją sukienkę. Założyłam kaptur na głowę i tuż po tym jak drzwi się rozsunęły, wyszłam z windy. Była chwilę po godzinie 23, więc w lobby hotelowym nie znajdowało się zbyt wiele osób. Skierowałam się ku tylnemu wyjściu, który odkryłam wraz z dziewczynami po zakończeniu dzisiejszego koncertu. Widząc pusty korytarz, uśmiechnęłam się do siebie na myśl, że wszystko co zaplanowałam znów się udało. Uśmiech automatycznie przygasł, kiedy poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Zacisnęłam oczy, wzdychając cicho i przez chwilę się nie ruszyłam, jakby miało to sprawić, że osoba za mną dzięki temu zniknie. Nie zgadniecie! Nie znikła. 
- James, wiem, że powinnam zostać dzisiaj w hotelu, ale jesteśmy w Miami i.. - odwróciłam się i zaniemówiłam. Torebka, którą mocno trzymałam przy sobie, wyleciała z mojej dłoni. Wpatrywałam się w osobę stojącą przede mną, kompletnie zapominając jak się oddycha. 
- Witaj Melodie – powiedział ze swoim zabójczym uśmiechem, który zawsze odbierał mi dech. Wyglądał całkowicie inaczej niż ostatnim razem, kiedy go widziałam. Nie mówię tylko o jego ubiorze, ale o tym jak bardzo wydoroślał. Ubrany w markową marynarkę i ciemne spodnie, robił jeszcze większe wrażenie niż dwa lata temu. Złoty zegarek firmy Rollex zdobił jego nadgarstek, a okulary przeciwsłoneczne, były przewieszone przez jego koszulkę, idealnie współgrając z całą resztą. 
- Justin – szepnęłam, w końcu odzyskując mowę. - C-co ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona, że go tutaj widzę. Jestem pewna, że gdyby zatrzymał się w tym hotelu, już dawno ktoś z moich ludzi powiadomiłby mnie o tym. 
- Byłem na twoim koncercie. Chciałem z tobą porozmawiać po jego zakończeniu, ale powiedzieli mi, że już pojechałaś do hotelu. Musiałem nieźle się wysilić, żeby dowiedzieć się, w którym hotelu się zatrzymałaś. Musisz mieć zatrudnionych jakiś świetnych specjalistów od zatajania miejsca twojego pobytu - zażartował, wpatrując się we mnie z uśmiechem. - Miałem szczęście, że spotkałem przy wyjściu jedną z twoich tancerek. 
- Tak, James jest w tym najlepszym – zaśmiałam się i pokręciłam głową. - Nie mogę uwierzyć, że tutaj jesteś.. - szepnęłam, bez przerwy się w niego wpatrując. 
Pierwsze pytanie jakie przyszło mi na myśl brzmiało "Czy to oznacza, że powód przez który się rozstaliśmy już jest jedynie przeszłością?". Gdyby tak nie było to nie trudził by się, aby się ze mną spotkać, prawda? Dwa lata to dużo czasu, aby uporządkować swoje wszystkie sprawy. W jego życiu musiało się wiele zmienić. Już na pierwszy rzut oka wygląda tysiąc razy zdrowiej. Miałam tak wielką ochotę go dotknąć, aby upewnić się, że jest prawdziwy. Tak bardzo za nim tęskniłam..
- Czy to oznacza, że.. - zaczęłam, a Justin nawet nie czekał aż dokończę zdanie. Skinął głową i przyciągnął mnie do siebie, dzięki czemu moglam w końcu go przytulić. 
- Tęskniłem za tobą - szepnął w moje włosy, mocno trzymając mnie przy sobie. 
- Ja za tobą też - szepnęłam, pragnąc zatrzymać się w tej chwili już na zawsze. 
W tej chwili czułam się jakbym wróciła do przeszłości. Jego zapach, dotyk, czułość pozostały bez zmian, a ja starałam się z nich korzystać jak najlepiej potrafiłam. Chciałabym, aby już nigdy nie zabrakło go u mojego boku. Mógłby po prostu zostać przy mnie, być przy mnie w każdej kolejnej minucie naszego życia. 
- No, no – odsunął mnie na chwilę od siebie, ale jego ramiona wciąż obejmowały moją talię. - Jedyne co mogę teraz powiedzieć to wow! Już wcześniej byłaś piękna, ale teraz.. Wyglądasz świetnie – mówił z nutką podziwu w głosie, przyglądając mi się od stóp do głów. - Wydoroślałaś i stałaś się naprawdę niegrzeczna – powiedział rozbawiony. 
- Co masz na myśli? - zmarszczyłam lekko brwi, przyglądając mu się zdezorientowana. 
- Nigdy bym się nie spodziewał, że kiedykolwiek przyłapię Melodie Rose na wymykaniu się. 
- Oh no tak – zaśmiałam się, przymykając przy tym oczy. - To trochę żałosne, ale James jest zbyt opiekuńczy i nawet fakt, że mam już 20 lat do niego nie przemawia. 
- Ma racje, twoja popularność wzrosła do potęgi i chodząc sama po mieście, możesz ściągnąć na siebie niebezpieczeństwo. 
- Nie jestem sama, umówiłam się z przyjaciółkami, a po drugie już zapomniałeś jak to ty, będąc jedną z najbardziej znanych osób na świecie, ciągnąłeś mnie po całej Wenecji? - uniosłam jedną brew, próbując ukryć mój uśmiech na to wspomnienie. 
- Ponieważ przy mnie zawsze jesteś bezpieczna – odparował od razu z pewnością w głosie. 
- Więc chodź ze mną na imprezę – zaproponowałam. - Dziewczyny się nie pogniewają, jeśli z nami pojedziesz, a ja dzięki tobie będę całkowicie bezpieczna. 

Tak właśnie zaczęła się nasza wspólna noc. Kiedy spotkaliśmy się z moimi przyjaciółkami na tyłach hotelu, one całkowicie zwariowały. Znaczy oczywiście próbowały zachować spokój i równowagę, ale nie koniecznie im to wyszło, a ich normalne zachowanie przerodziło się w coś czego nawet nie potrafię nazwać. Ujmując to w skrócie, było po prostu komicznie. Tuż po tym jak w końcu udało im się ochłonąć, wspólnie udałyśmy się na imprezę, a tam zaczęła się cała zabawa. 

Nie potrafiłam przestać mu się przyglądać. Mimo ciemności, która nas otaczała mój wzrok ciągle był skierowany w jego stronę, a moja dłoń wciąż trzymała jego dłoń. Był tak niewyobrażalnie blisko, a ja nie chciałam by choć na chwilę się ode mnie oddalił. To brzmi jak wariactwo, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo mi go brakowało. Czułam się jakby nagle, magicznie uzupełnił pustkę w moim sercu. 
- Chciałabyś ze mną zatańczyć? - zapytał, odwracając wzrok od moich przyjaciółek i spoglądając tym razem na mnie. 
- Bardzo chętnie – odparłam, podnosząc się z miejsca, ani przez chwilę nie puszczając jego dłoni. 
Poczułam lekką ulgę, że w końcu będziemy mogli być sami. Dziewczyny właśnie wkręciły się w nastrój „Zdradźmy Justinowi każdy szczegół życia Melodie Rose” i jedynym sposobem na powstrzymanie ich jest ucieczka. Justin chyba wciąż potrafił czytać mi w myślach, więc wyciągnął mnie na klubowy parkiet, na którym mnóstwo osób tańczyło ze sobą w mniej i bardziej niestosowny sposób. Nie byłam pewna jak będzie wyglądało to u nas. Za czasów kiedy byliśmy parą byłam dziewczyną, która ani przez chwilę nie pozwoliła by na ani jedną z tych opcji, ale teraz.. No cóż teraz kilka spraw się zmieniło. W głośnikach rozbrzmiewała właśnie piosenka „Acquainted” The Weekend, którą wręcz uwielbiałam, więc od razu zaczęłam poruszać się w rytm piosenki, nawet nie czekając na Justina. Zamknęłam oczy i poruszałam biodrami, dłonie powoli wsuwając w swoje włosy. Po chwili poczułam dłonie na swoich biodrach, co wywołało u mnie uśmiech. Przysunął się bliżej mnie, przez co jego klatka piersiowa dotykała teraz moich pleców. Odchyliłam głowę do tylu, dzięki czemu mogłam położyć ją na jego ramieniu. Uniosłam ramiona, aby po chwili umieścić swoje dłonie na karku bruneta. 
- Z każdą chwilą coraz bardziej mnie zadziwiasz – mruknął tuż przy moim uchu. - Pozytywnie – dodał, po chwili. 
Chłopak przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, przez co nasze ciała w tej chwili całkowicie przylegały do siebie. Usta Justina delikatnie musnęły skórę mojej szyi, a kiedy nie ujrzał sprzeciwu z mojej strony, złożył na niej kilka kolejnych pocałunków. Przejechałam dłońmi wzdłuż jego szyi, aby po chwili wsunąć palce w jego włosy.

To był nasz pierwszy, prawdziwy i pełen namiętności taniec. Pierwszy, ale nie ostatni. Przetańczyliśmy kolejne kawałki, a z każdym z nich zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej. To wspomnienie wciąż sprawia, że moje serce przyśpiesza. Odwróciłam głowę w stronę chłopaka, który znów wkradł się w moje życie i uśmiechnęłam się, kiedy nasze spojrzenia się spotkały. 
- Dzień dobry – szepnęłam, a następnie odwróciłam się w jego stronę, przytrzymując ramieniem kołdrę, aby zasłonić nią swoje ciało. Nachyliłam się w jego stronę i musnęłam jego usta. Położyłam swoją głowę na poduszce, podczas gdy on uniósł się na łokciu, wpatrując się we mnie. 
- Dzień dobry – odparł i tym razem to on złączył nasze usta w trochę bardziej namiętny sposób, niż ja to zrobiłam chwilę wcześniej. Odwzajemniłam pocałunek, kładąc dłoń na jego policzku. Ten pocałunek przeniósł mnie wspomnieniami z powrotem do wczorajszej nocy, kiedy nasze usta znów po tak długiej przerwie się spotkały. 
Oparłam się plecami o ścianę, czekając aż Justin wróci do mnie z naszymi rzeczami, które zostawiliśmy przy stoliku. Ta noc była jedną z najlepszych nocy, które przeżyłam w ostatnim czasie, a uśmiech ani przez chwilę nie opuszczał moich ust. Po kilku minutach Justin znów pojawił się w zasięgu mojego wzroku, ale tym razem coś się w nim zmieniło, tylko nie byłam do końca pewna co takiego. Kiedy stanął przede mną, chciałam coś powiedzieć, ale zanim zdążyłam to zrobić on gwałtownie złączył swoje usta z moimi, ramionami obejmując mnie w talii, przyciągnął mnie do siebie. Cała namiętność tego pocałunku pochłonęła mnie do granicy, w której całkowicie zapomniałam gdzie się znajduję. Odwzajemniając pocałunek, położyłam swoje dłonie na jego karku, aby móc utrzymać się na własnych nogach.
- Zostań ze mną – szepnął w moje usta, tuż po tym jak musieliśmy przerwać nasz pocałunek. 

Zawsze wyobrażałam sobie, że mój pierwszy raz będzie romantycznie zaplanowany co do każdego szczegółu. Nie spodziewałam się, że będzie to czymś tak spontanicznym i całkowicie nie planowanym. Może ta noc nie wyglądała tak jak zawsze ją sobie wyobrażałam, ale była czymś tak niezwykłym, że lepiej nie mogłabym sobie jej wymarzyć. Dawniej myślałam, że będę przerażona, ale przy Justinie ani przez chwilę nie poczułam strachu. Wszystko było tak prawdziwe. Każde doznanie, każdy dotyk był aż przesiąknięty miłością. Właśnie tego pragnęłam najbardziej, przeżyć to z kimś kogo naprawdę kocham i kto naprawdę kocha mnie. 
- Jesteś wspaniała – szepnął Justin, wpatrując się w moje oczy. Kciukiem delikatnie przejechał po mojej dolnej wardze, a następnie po policzku. - Kocham Cię, Melodie. Nigdy nie przestałem Cię kochać. 
- Ja też Cię kocham, z każdym dniem coraz bardziej – odparłam szczerze, przymykając lekko oczy, czując jego dotyk. 
Chwilę trwaliśmy w ciszy, wpatrując się sobie wzajemnie w oczy. Mogłabym tak przeleżeć całe moje życie. Przy nikim nie czuję się tak szczęśliwa jak przy nim. Nawet nic nie robienie przy nim jest czymś cudownym. Mam ochotę krzyczeć ze szczęścia, że znów mam go w swoim życiu. Zaczyna się nowy rozdział w naszej historii. Rozdział, którego nie będę chciała nigdy kończyć. 
- Co do cholery?! - usłyszałam krzyk, co zmusiło mnie do otwarcia oczu. 
Justin jak poparzony odsunął się ode mnie i usiadł na łóżku wyprostowany. Spojrzałam na kobietę, stojącą na środku pokoju i wpatrującą się w nas w szoku i wściekłości. 
- Faith.. - zaczął brunet, ale nie potrafił powiedzieć nic więcej. Wpatrywał się w nią, nawet nie mając odwagi spojrzeć w moją stronę. 
- Obiecałeś mi, że się z nią nie spotkasz! Justin czy ty wiesz co zrobiłeś? - zapytała, ale jej głos z krzyku przemienił się w szloch. - Przyjechaliśmy tutaj, abyś mógł poznać moich rodziców, a ty.. - jej głos się załamał, a to zdanie było ostatnim jakie wypowiedziała. Nie mogąc już dłużej na nas patrzeć, po prostu wyszła, zatrzaskując za sobą drzwi. 
Przez chwilę nie ruszałam się z miejsca. Wpatrywałam się pusto w drzwi, za którymi zniknęła blondynka. W końcu udało mi się otrząsnąć i mój mózg zaczął w pełni funkcjonować. Muszę się stąd wydostać. Nie mogę zostać tu ani chwili dłużej. 
- Melodie, wiem jak to wygląda, ale potrafię to wytłumaczyć – szepnął, widząc jak szybko zaczynam zbierać się do wyjścia. - Powinienem ci powiedzieć, że kogoś mam, ale kiedy cię wczoraj zobaczyłem.. Nigdy nie poczułem do niej tego co czułem do ciebie i chciałem.. 
Zacisnęłam oczy, ubierając na siebie ubrania jak najszybciej potrafiłam. Nie chciałam go słuchać. Nie potrzebowałam jego tłumaczeń, nawet nie chciałam by się tłumaczył, ponieważ to nie miało żadnego znaczenia. Od samego początku mnie oszukiwał i to nigdy się nie zmieniło.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam wszystkich!
Jakie wrażenie zrobił na was prolog drugiej części "Diary of Life"?
Jestem bardzo ciekawa waszej opinii na jego temat, więc byłabym wdzięczna, gdybyście ją pozostawili w komentarzu.
Kocham was i do zobaczenia w nowym rozdziale!


9 komentarzy:

  1. Bardzo mi szkoda Melody.Jak Justin mógł zrobić takie świństwo.Nie mogę się doczekać nn.
    ~kolorowaLuś❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Justin i melody so całkiem inni niż w poprzedniej części. Dorośli, nie so już dziećmi i wszystko jest dojrzalsze. Strasznie mi sie podoba. Ta cześć będzie ekstra. Rozumiem justina i nadzieje ze szybko wytłumaczy to melody a ona go zrozumie i przebaczy. On przez ten czas kiedy nie byli razem potrzebował bliskości dziewczyny. A kiedy zobaczył melody zrozumiał ze to jak kocha i nigdy nie przestanie. Czekam na następny ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. no to sie porobiło.. ale to dobrze, że jest jakaś akcja ;)
    wow, mineły dwa lata.
    bardzo podoba mi się prolog i nowi Melodie i Justin (choć narazie mało o nich wiadomo) dlategonie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów <3

    OdpowiedzUsuń
  4. OSZ CHOLERA, tego mi brakowało! Potrzeba tu trochę akcji :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego się nie spodziewałam, pozytywne zaskoczenie :) czekam na kolejny rozdział i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurka! Justin ty dupku! Cos czuje zr ta czesc bedzie swietna! Duzo emocji bedzie! Kocham, szybko pierwszy rozdzial!!❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, czekam z niecierpliwością na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Mega się cieszę, że jest 2 część i zapowiada się super! ❤ Nie wierzę, że Justin znalazł sobie jakąś inna laske :/ Czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. O lol znalazłam ten blog w starych zakładkach i czytam od początku

    OdpowiedzUsuń